2016/04/12

KĄCIK CZYTELNICZY - "Maybe Someday" Colleen Hoover



Polski tytuł: Maybe Someday
Oryginalny tytuł: Maybe Someday
Autorka: Colleen Hoover
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2014
Rok wydania polskiego: 2015
Cena detaliczna: 36,90 zł
Ocena: 9/10

On, Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom brakuje jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do jego muzyki, postanawia ją bliżej poznać.
Ona, Sydney, ma poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym związku. Wszystko to rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin.
Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce…



Maybe Someday jest powieścią obyczajową i romansem, osobiście nie przepadam za taki gatunkiem, ale chciałam spróbować coś nowego i osobiście nie żałują, ale nie jest to gatunek, bo zakończenia się spodziewałam. Maybe Someday jest napisana lekkim piórem i bardzo przyjemnie się ją czyta. Moim zdaniem autorka jest idealna dla osób od około 15/16 roku życia, bo pewne momenty nie są przeznaczone dla młodszych czytelników.

Maybe Someday jest połączona z muzyką i to mnie najbardziej przekonało do przeczytania tej pozycji. Muzykę, która pojawia się tu możecie znaleźć na yobtubie, jest ona skomponowana przez Griffina Petersona. Widać, że muzyka jest bardzo mocno związana z treścią utworu, mówi o uczuciach Ridga i Sydney.

W tej książce udało mi się polubić głównych bohaterów, ale i tak moim ulubieńcem pozostanie Ridge. Jest on kochany, pomocny i widać, że zależy mu na bliskich. Osobiście chciałabym mieć takiego Ridga. Sydney - główną bohaterkę też udało mi się polubić, jest mądra i rozważna, myśli , wie co robi i nie robi z siebie "głupiej blondyneczki". Pojawił się też Warren, przyjaciel Ridga, na początku trochę za nim nie przepadałam, ale potem bardzo go polubiłam, okazał się pomocy (nie chcę tu za dużo mówić, bo będzie spoiler).

Sama fabuła była naprawdę fajna i mi się podobała, widać, że Hoover nad nią pracowała. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Choć zakończenia się spodziewałam, to bardzo mi się podobało. Bardzo mi się podobało wymienianie wiadomości pomiędzy bohaterami. Teksty piosenek były naprawdę dobre i na końcu książki były ich tłumaczenia. Dzięki Maybe Someday, chcę sięgnąć po resztę książek tej autorki.

Podsumowując: Maybe Someday to bardzo dobra książka, jedna z lepszych przeze mnie przeczytanych w tym roku. Polecam ją głównie dziewczynom, które uwielbiają połączenie książka+muzyka.

Dzięki za czytanie, jeżeli czytaliście dajcie znać co o nie myślicie, a jak nie to czy chcecie przeczytać?

6 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze styczności z prozą autorki, ale zamierzam to nadrobić. Myślę, że ta pozycja może być pierwszą, po którą sięgnę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z wielką chęcią sięgnę po tę książkę. Tej autorki udało mi się do tej pory przeczytać jedynie Hopeless, a podobno jest genialna, więc czas nadrobić i sięgnąć po inne pozycje! :D

    Pozdrawiam ciepło, bookworm z http://ksiazkowoholizm.blogspot.com/ :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś zawsze mi było do niej nie po drodze, ale... kto wie? ;) Recenzje są zachęcające.
    Kania Frania z www.kaniafrania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Akurat ta książka Hoover do mnie przemawia, jako jedyna z dotychczas wydanych. Mam nadzieję, że niedługo trafi w moje ręce, ponieważ jestem bardzo zachęcona wieloma pozytywnymi recenzjami :-)
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Oddam ci słońce"!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak do tej pory przeczytałam cztery książki Hoover i według mnie "Maybe Someday" jest właśnie najlepsza. Uwielbiam sposób, w jaki autorka opisała tutaj muzykę, a także skomplikowaną relację głównych bohaterów, która jednak nie przytłacza. A jedna z końcowych scen... Czytałam ją w kółko i w kółko i za każdym razem przy niej płakałam xD A do tego soundtrack stworzony przez Colleen razem z Griffinem Petersonem jest cudowny <3

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
  6. Hopeless mi się podobało, ale to właśnie o Maybe Someday słyszałam najwięcej dobrego. Podoba mi się to połączenie historii miłosnej, muzyki i osoby Ridge'a, którego osobowość zachwyca mnie już od samego opisu. Tak w temacie: nominowałam cię do tagu idealnie pasującego do Twojego dzisiejszego posta ;) Zapraszam :D
    Pozdrawiam
    www.bookish-galaxy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia uśmiech.