2016/12/17

Gdzie byłam kiedy mnie nie było? WRAP UP wrzesień-listopad

Hej kochani, jak zauważyliście nie było mnie tutaj od miesiąca, jest to spowodowaniem zwykłego zmęczenia i brakiem odzewu z drugiej strony, nie mówię, że cały czas, doceniam każdy komentarz, jestem dopiero początkującym blogerem, mimo, że blog już jakiś czas istnieje to właściwie dopiero w kwietniu tego roku przybrał odpowiednią formę, która była strzałem w dziesiątkę. Blog zaczął się rozwijać i jestem z niego dumna. Mimo to szkoła mi nie pozwala na systematyczne prowadzenie bloga, chodzę do szkoły średniej, ale ona działa na dwie zmiany i w tym roku jestem w szkole od 11 do 18 plus doliczyć do tego dojazd, czasem wracam nawet godzinę do domu, a szkoła znajduję tylko się na końcu miasta. Dodajmy do tego ogrom nauki i moje zmęczenie psychiczne i fizyczne. Oczywiście szkoła nie zajmuje mnie 24/7 i odstawienie bloga na bok jest też moją winą, przez zmęczenie i ograniczoną ilość czasu, ale głównie brak chęci. Nie chcę pisać postów na siłę, bo i tak mi nie wyjdą i czuję się przy tym sztucznie. Chciałabym wrócić do systematycznego pisania i będę się starała, ale nie chcę niczego obiecywać. Czasem brakuje mi też takiego swobodnego wygadania się o książce, czyli booktube, ale obecnie nie mam zamiaru zakładać konta, niczego nie chcę wykluczać, ale też niczego obiecywać. Nadchodzi wolne z okazji świąt i bardzo bym chciała nadrobić zaległości blogowe i zbliża się też drugi rok bloga i chciałabym dać jakiś mały post z tej okazji.



Dobra a teraz chciałabym się z wami podzielić tym co przeczytałam od początku września aż do końca listopada. Na moim blogu brakuje mi takich postów podsumowujących moje czytelnicze postępy i zastanawiam się czy od nowego roku nie robić dwumiesięcznych podsumowań, bo zazwyczaj książek w jednym miesiącu jest za mało.

Na początku września przeczytałam Króla Kruków, ale jak chcecie się trochę więcej na temat tej powieści dowiedzieć zapraszam do mojej recenzji. Po wspaniałej lekturze zabrałam się za Panikę Lauren Oliver, której nie skończyłam przeczytałam 154 strony i nie mówię, że ta książka jest zła, bo nie jest, ale jej akcja ma miejsce w wakacje i nie miałam ochoty rozpraszać się klimatem wakacji na początku września. Po przerwaniu książki przeczytałam Harry Potter and the Cursed Child, ponieważ nie mogłam się doczekać polskiej premiery to przeczytałam jak najszybciej w języku angielskim i podobała mi się. Ogólnie wrzesień stoi pod mianem nieskończonych książek, zabrałam się za czytanie Miasta śniących książek i za Dwór cierni i róż i obie lektury porzuciłam po 30 stronach.

W październiku było dużo lepiej niż we wrześniu, przeczytałam więcej, we wrześniu przeczytałam tylko dwie książki w całości. Na początku miesiąca przeczytałam Bezkresne morze, czyli drugi tom trylogii Piąta Fala. Przeczytałam niecałe 30 stron trzeciej części Dziadów, 100 stron Osobliwego domu Pani Peregrine, trochę się po tych 100 stronach zawiodłam - długie rozdziały i fabuła do tego momentu nudna, myślałam, że coś się zacznie dziać, a tu nic, książkę przeczytam kiedy indziej. Potem przeczytałam, jak na ilość wolnego czasu, szybko i to była Misia 100, która jest cieniutką książką, w miarę przyjemną,  ale nie jest to książka, o której będę myślała dniami i nocami. Następnie przeczytałam bardzo, ale to bardzo krótkie opowiadanie Edgara Allana Poe Owalne Okno, które miało całe cztery strony. Po moim kacu książkowym, który trwał od września, aż do momentu sięgniecia po Harry'ego Potter'a i zakon feniska, który był najdłuższą książką przeczytaną przezemnie w tym roku. Ostatnią książką w październiku była powieść R.L. Stine'a Śmierć uderza z półobrotu i jest to książka dla dzieci, niby powieść grozy, ale była przyjemna lekturą.

W listopadzie nie było bardzo tragicznie, przeczytałam 40 stron The Hunger Games, nie doczytałam ich, ponieważ książkę pożyczyłam, ale mogę wam z czystym sercem polecić czytanie Igrzysk po angielsku, niby 40 stron, a przeczytałam je dośś szybko, wydaje mi się, że mniej więcej poświęciłam na stronę minutę. Potem z polecenia bibliotekarki przeczytałam Obiecaj mi Harlana Cobena i bardzo mi się ta powieść podobała. W trakcie  miesiąca czytałam My, dzieci z dworca ZOO, które bardzo mi się dłużyło, ale rozumiem, że to biografia i opisuje prawdziwe wydarzenia, narkotyki jej namieszały w głowie itp., ale ta "narratorka" mnie bardzo denerwowała, Potem zabrałam się do czytania Serii niefortunnych zdarzeń w listopadzie udało mi się przeczytać tylko 2 i 3 tom, czyli  Gabinet Gadów i Ogrome Okno, książki dalej czytam, możliwe, że kiedyś, jak już przeczytam wszystkie książki pojawi się post o całej serii.

Dobra, to chyba na tyle i mam pytanie do was, byłoby miło, jakbyście odpowiedzieli mi na nie w komentarzu: z czy wam się kojarzą święta Bożego Narodzenia? Mi kojarzą się z czasem spędzonym z rodziną i oglądaniu filmów świątecznych.