2017/12/16

recenzja - Krąg // Mats Strandberg, Sara Bergmark Elfgren

Hej cześć witajcie moi drodzy tego (mam nadzieję) pięknego dnia, dzisiaj mam dla was pierwszą recenzję po bardzo, bardzo długim zastoju czytelniczym, co można było zauważyć. Ale miejmy madzieje, że będzie lepiej, od nowego roku mam nadzieję być bardziej zmotywowana. Ale to tyle tytułem wstępu. Krąg, który mi się bardzo rozłożył w czytaniu, ale w sumie nie płaczę bo i tak mi się podobał. A dlaczego? Zapraszam dalej.

Krąg | Mats Strandberg, Sara Bergmark Elfgren | 576 strony | Patrycja Włóczyk | Czarna Owca | 2012


Zacznę może od tego o czym opowiada krąg. Po samobójstwie lub też nie jednego ucznia, nasze bohaterki zauważają krwawy księżyc, dochodzi do spotkania dziewczyn, które się nigdy nie spotkały, a łączy ich krąg. One dość szybko obalają teorię samobójstwa chłopaka i chcą rozwikłać ta sprawę. Tak wiem brzmi nie do końca obiecująco, ale uwaga moi drodzy, nie skreślajcie jej od razu, bo ja nic takiego przedtem nie czytałam. Nie jest to historia usiana kwiatkami, jest mroczna i nie wiadomo czego można się spodziewać w kolejnym rozdziale. Ja czułam bardzo często takie "woo, co może się zdarzyć jak przewrócę stronę?".

Poza tą główna linia fabularną, ktoś czasem trochę zanika przy wątkach pobocznych, czyli życiu głównych bohaterek, relacji pomiędzy nimi i innymi osobami. Moim zdaniem bohaterki zostały dobrze wykreowane, ale (jedna ta szmata której nikt nie lubi) została pominięta, a chętnie dowiedziałabym się więcej o niej. Do moich ulubionych należały Rebbeka i Minoo . Z pobocznych, a właściwie epizodycznych postaci najbardziej zapadł mi w pamięci dziadek Anny-Karin sama nawet nie wiem czemu, ale jak się pojawiał w powieści to uśmiech na mojej twarzy również. I tak naprawdę coś co mnie najbardziej trzymało przy tej pozycji były historie dziewczyn, tak naprawdę każda pochodzi z innych warstw społecznych i są bardzo indywidualne, chciałam je poznać i wgłębić się w ich "portret psychologiczny".

Książkę się czyta bardzo szybko nie tylko przez dużą czcionkę i duże marginesy, ale również styl pisania mi się bardzo podobał, był nie chce mówić, że prosty, ale raczej przystępny dla czytelnika.
Poza tym rozdziały są krótkie, co ja lubię, bo po prostu tak mi się łatwiej i szybciej czyta. Zawsze jak widzę dwójkę lub więcej autorów na okładce miałam w głowie "yy, oby tego nie popsuli" i w sumie nie wiem jak oni mi to pisali, ale nie mam do autorów żadnych zastrzeżeń bo mi się ich praca bardzo podoba.

Książka trzymała mnie w napięciu przez większość czasu, wiadomo, muszą się od czasu do czasu pojawić elementy "sielanki" i to mi nie przeszkadzało. Niestety mi osobiście było bardzo trudno ogarnąć na początku kto jest kim, ale też jest to spowodowane moim natłokiem obowiązków i braku czasu na czytanie, ale nie oszukując nikogo bohaterów jest tu sporo i się sobie nie dziwię. Już tak podsumowując to tak ostatecznie, "Krąg" bardzo mi się podobał, jest dobrym początkiem serii, za następne tomy, które są jeszcze większe się na sto procent zabiorę, po świętach kupię następne i zaczytam się z herbatką w kocu.

A czy wy czytaliście "Krąg"?

Buziaki,
Monika

2 komentarze:

  1. Nieco odstrasza mnie ta grubość książki ale sama jej fabuła mnie ciekawi. Chętnie przeczytam.:)
    Obserwuję bloga!
    Buziaczki i zapraszam do nas.<33
    https://teczowabiblioteczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. "Kręgu" nie czytałem. Kiedyś miałem zamiar, ale plany się troszeczkę pozmieniały. :D

    https://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia uśmiech.