Złodzieje snów | Maggie Stievater | 2015 | Piotr Kucharski | Grupa Wydawnicza Foksal
"Złodzieje snów" to drugi tom serii o kruczych chłopcach i Blue, który tym razem głownie skupia się na Ronanie, czyli szczerym do bólu uczniu prywatnej szkoły Aglionby, gdzie reszta kruczych chłopców również uczęszcza. Książka sama w sobie jest bardzo tajemnicza, sam prolog już ocieka tajemnicą. Czytając odczuwałam jakby coś mrocznego miało nadejść z kolejnym rozdziałem, kolejną stroną, zdaniem, słowem. W moim odczuciu jest to książka inna niż wszystkie. Wyjątkowa
Maggie Stiefvater ma bardzo dobry styl pisania, wciągnęła mnie od pierwszej strony, niestety musiałam przerwać początek historii przez moje zmęczenie podróżą, wiecie cały dzień na nogach. Ale jak się z nią zabrałam to trzeba było mnie siłą od niej odciągać. A jak skończyłam to czułam potrzebę czegoś więcej, i dalej chcę więcej, bo trzeciego tomu nie mam, wtedy zamówię razem z ostatnim, czyli czwartym tomem serii i będę mogła się zakopać i czytać i czytać.
Świat pokazany w "Kruczym cyklu" jest lekką fantastyką osadzoną świecie rzeczywistym co to mi się bardzo podoba. Daje mi to wtedy wrażenie realności wszystkich zdarzeń pokazanych na kartach tej powieści. Podobne odczucia do Harry'ego - mam wrażenie, że gdzieś w Wirginii jest czwórka chłopaków i dziewczyna szukających króla uśpionego gdzieśtam, jak Hogwart ze świata stworzonego przez J.K. Rowling, jest gdzieś ukryty na wsypach na północy Europy. To jest talent autorki, więc należą jej się brawa.
Maggie nie ma tylko talentu do stwarzania klimatu w swoich powieściach, ale ma również do bohaterów. Nie miałam tu wrażenia, że bohaterowi są spłyceni, nie ma za mało powiedzianego, ale też nie daje nam wszystkiego na tacy, pozwala nam poznawać bohaterów razem z grubością stron w lewej dłoni. Dialogi nie są tandetne, a wymiana zdań szczególnie pomiędzy Ronanem a innymi bohaterami to miód na serce, są zabawne, ale również wulgarne, ale mi to nie przeszkadza, wulgaryzmy w książkach bardzo często dodają realizmu w tym wszystkim, bo taka jest młodzież, widzę to po sobie. Chociaż słyszałam, że wypowiedzi Ronana w tłumaczeniu są i tak grzeczne.
Akcja, tak samo jak w pierwszej części, czyli w "Królu kruków" jest bardzo płynna, nic nie dzieje się za wolno, ani za szybko, jest jak spacer - nie za wolny, nie za szybki. Jednak na ostatnich stronach trochę akcja przyśpieszyła, ale nie było to gwałtowne, nie pojawiło się to znikąd, było to idealne przejście ze spaceru w wolny trucht. Zazwyczaj w książkach coś się dzieje nagle bez żadnych podstaw, a tu jest wszystko ładnie wytłumaczone.
★★★★★
To chyba tyle z mojej recenzji lub jak ja wolę to określić - opinii, jak widać - bardzo mi się książka podobała i mam zamiar czytać kolejne tomu - oczywiście. Polecam wam tą serię bardzo mocno. A pisane tej recenzji szło mi równie płynnie jak czytanie książki.
Na początku tego roku przeczytałam "Złodziei snów" i bardzo, ale to bardzo przypadli mi do gustu. Teraz został mi tylko ostatni tom i nie chce się żegnać z tak cudownymi bohaterami. <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Hayles z Our books. Our love
Nie dziwię się, sama sobie przeciagam ta serię
Usuń