2016/10/11

RECENZJA - Król Kruków // Maggie Stiefvater


Tytuł: Król Kruków
Oryginalny tytuł: The Raven Boys
Seria: The Raven Cycle
Autor: Maggie Stiefvater
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Ilość stron: 496
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 19 czerwca 2013 

Jedna dziewczyna i czterech chłopaków. Blue pochodzi z rodziny wróżek, jest medium do kontaktów ze światem zmarłych. Gansey, Noah, Adam i Ronan, trzej przyjaciele w elitarnej szkoły dla chłopców, obsesyjnie poszukują tajemniczych linii mocy legendarnego Króla Kruków - Glendowera. Z ich powodu pozornie ciche i spokojne miasteczko staje się scenerią niezwykłych wydarzeń. Gdy razem z Blue trafią do magicznego lasu, gdzie czas płata figle, nic już nie będzie takie samo...


Jest to właściwie wszystko co powinniście wiedzieć o fabule pierwszego tomu. Króla Kruków przeczytałam na początku września, a teraz pojawia się recenzja, ale, szczerze, dalej pamiętam co mi się w niej podobało i zapadłą w moją pamięć na jakiś czas i na pewno zostanie w niej długo. Po tylu poleceniach Alicji (Aliska Czyta) i Klaudii (totalbooknerd7) musiałam im zaufać i przeczytać tą powieść. Tak bardzo chciałam ja przeczytać, że przejeździłam całe miasto i szczęśliwie udało mi się kupić ostatni egzemplarz.

Jak można przeczytać z opisu seria opowiada o trzech chłopcach (właściwie nastolatkach) i dziewczynie. Mi od razu skojarzyło by się z jakimś pięciokątem romantycznym, czyli coś czego tu nie znajdziecie, oh ja dobrze. Zauważyłam, jak chyba wszyscy, takie wielokąty miłosne można znaleźć w prawie każdej pozycji w ciągu kilku ostatnich lat, niestety. Wątek miłosny, rak jakby, tu występuje, ponieważ nad Blue ciąży klątwa: jeżeli pocałuje chłopaka, który jest jej prawdziwą miłością ten umrze; dodatkowo jej ciotka informuje ją, że w tym roku pozna miłość swojego życia.

Główna bohaterkę Blue, tak samo jak kruczych chłopców pokochałam całym sercem, a moje serce skradł Adam, ale każdy z nich jest wyjątkowy i każdego kocham, ale poczułam taki punkt połączenia z Adamem. Blue jest to główna bohaterka, która nie jest irytującą postacią, czuję, że mogłabym się z nią dogadać jakbyśmy się kiedyś spotkały. Postacie występujące na kartach tej powieści są AUTENTYCZNI i to robi tą książkę piękną.

Zostając w temacie bohaterów chcę poświęcić chwilę na poboczne postacie. Mama Blue i jej domowniczki są naprawdę niesamowitymi kobietami i chciałabym poznać tak silne żeńskie postacie w prawdziwym życiu. Jest jeszcze znajomy Gansey'a z Wielkie Brytanii (którego imienia nie za bardzo pamiętam), mimo to, że kontaktował się z nim tylko w formie telefonicznej i nie za często występował myślę, że jest bardzo interesujący. Jest jeszcze profesor, który jest interesujący i rozdziały z nim były otoczone nutką tajemnicy, którą pokochałam. Był jeszcze chyba brat Ronana (jak się mylę to poprawcie mnie) i jest tak bardzo fajną postacią.

Fabuła jest wciągana i świetnie napisana to jest ogromnym plusem tej książki. Pani Stiefvater naprawdę się spisała piszą tą serię. Akcja na początku jest trochę wolna, ale jest ciekawie opisana, po pierwszych 100, 150 stronach akcja przyśpiesza i mamy sporą dawkę akcji, po prostu zaczyna się dziać. A w ciągu ostatnich 70 stron to już lecimy statkiem kosmicznym, tak dużo się dzieje. Sama nie mogłam się oderwać od książki i czytałam ją z zapartym tchem.

Głównym wątkiem Króla Kruków jest szukanie króla Glendowera, inaczej króla kruków i te całe podchody tak bardzo mi się podobały i były tak ekscytujące. Czułam się jak szósta postać w tej książce i szukałam króla z nimi. Jest wszystko tak niesamowicie przedstawione, że brakuje mi słów.

Jak można wywnioskować mojej recenzji Król Kruków mi się bardzo podobał, mam już kupiony drugi tom, jak dobrze pójdzie to przeczytam go jeszcze w tym roku, jak nie to jak najszybciej w przyszłym. Polecam ją wszystkim fanom fantastyki, ma jeszcze małą informację dla was: wydawnictwo Uroboros ma zamiar niedługo dodrukować książki, więc musicie być szybcy i kupować jak tylko nadejdzie okazja, bo warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz sprawia uśmiech.